Komentarze: 2
W eleganckich centrach handlowych, galeriach a nawet niewielkich prywatnych sklepikach, jak co roku, w styczniu trwa sezon wyprzedaży. Wpisał się on tak w świadomość nie tylko Polaków, ale i innych nacji, że wiele, nawet bardzo dobrze sytuowanych, osób wybiera się wręcz na wycieczki zakupowe do innych stolic, by upolować po dużo niższej cenie jakiś upragniony ciuch. Ci średnio sytuowani udają się do najbliższej galerii handlowej w tym samym celu.
I kiedy tak się obserwuje stopniowe obniżanie cen przez handlowców, począwszy od 10% czasem aż do 70%, to nasuwa się refleksja, jak wysoka musiała być marża określająca cenę wyjściową sprzedaży, skoro kilkukrotna wyprzedaż w ciągu roku nie doprowadza sklepu do bankructwa.
Kiedy zatem w sklepi natrafimy akurat na tanie bluzy z nadrukiem, to nie zakładajmy od razu, że ich jakość materiału jest niska, tylko dobrze im się przyjrzyjmy. Może się okazać bowiem, że są one identyczne z takimi samymi, ale już nie tanimi bluzami z nadrukiem, sprzedawanymi w bardziej eleganckim (czytaj: bardziej pazernym na zysk sklepie), gdzie marża handlowa windowana jest do niebotycznych rozmiarów.
Oczywiście, nie można zakładać, że za niską cenę kupimy produkt najwyższej jakości, bo w pewnym stopniu cena zależy od jakości wykonania i zastosowanych materiałów. Nie bądźmy jednak aż tak naiwni, by uwierzyć, że wszystko co drogie jest bardzo wysokiej jakości, bo to w dużej mierze zależy od sklepu, w którym towar jest kupowany. Chińskie „badziewne” wyroby trafiają się nawet w sklepach z eleganckim szyldem. Tyle że w takich sklepach mamy większe szanse na reklamację po odkryciu wady towaru.